Zakon mnichów opiekował się tą mocą, jednak tylko Mistrz Zakonu mógł przebywać w Komnacie Stróżów. Jednak zaraz jego zastępca miał złamać tę największą zasadę i przypieczętować swój los...
- Chodź! Szybko! - wyszeptał Hordlion Shinepil, idąc ciemnym, nieoświetlonym korytarzem - Masz klucze?
- Tak, bardzo trudno było je wykraść Mistrzowi Dilhamowi. Jestem ciekaw, ile mi za nie zapłacisz? - zapytał Kolacobs Halkilor - Wiesz, ile lat pracowałem na takie zaufanie Mistrza? Powiem ci. Całe dwadzieścia!!
- Cicho! Nie drzyj się tak! - skarcił go Hordlion - Poza tym, mówiłeś, że masz zamiar odejść z zakonu, - uśmiechnął się - więc dzięki mnie odejdziesz w wielkim stylu.
- Tak... Jak zdrajca i kłamca!
- Dobra. Koniec. Już jesteśmy!
Na końcu korytarza były ogromne, masywne drzwi. Ozdoby wyrzeźbione na nich przedstawiały poprzednich mistrzów podczas ich heroicznych wyczynów. Hordlion patrzył się na nie przez chwilę, myślał: Ha, niewiele brakuje... Mój ojciec jest już stary, niedługo umrze. Kiedy to się stanie, ja będę musiał zająć jego miejsce. Będzie mi go brakować na wygnaniu... - otworzył oczy - Czekaj, mogę się jeszcze wycofać! Wystarczy, że zabiorę Kolacobsowi klucze! Może się udać! Najpierw muszę...
- Hej! Hordi! - trzepnął Hodliona w głowę.
- Co!! Czego to zrobiłeś?!
- Zobacz, otworzyłem drzwi. Dlaczego nie wchodzisz? - zapytał się Kolacobs.
- Wiesz co? Kola, wejdź pierwszy. - Kola popatrzył się na niego dziwnie, jednak po chwili się uśmiechnął.
- Dzięki. - zrobił pierwszy krok w stronę drzwi i kolejny. Im krótszy był dystans dzielący go od wejścia, tym większy był jego uśmiech.
- Nie! - nagle Hordi zastąpił mu drogę - Nie możesz wejść, nie pozwolę ci!
- Nic mi nie zrobisz. Może i masz moc następcy mistrza, ale ja mam moc mojego pana! - Machnął ręką i wielka fala powietrza porwała Hordliona z powrotem na drugi koniec korytarza, uderzając nim o ścianę. Upadł i powoli tracił przytomność. Oczy się mu zamykały, ale jeszcze zdążył zobaczyć, jak Kolacobs wchodzi do komnaty i zamyka światełko w jakimś pudełku. Mimo, że jeszcze nie zasnął, widział tylko ciemność. Widział, jak ogarnia ona wszystko wokół...
